Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2021

Dystans całkowity:233.15 km (w terenie 53.00 km; 22.73%)
Czas w ruchu:13:24
Średnia prędkość:14.15 km/h
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:25.91 km i 2h 40m
Więcej statystyk

Do pracy i do paczkomatu

Środa, 28 kwietnia 2021 · Komentarze(0)
Podejmuję strategiczną (i w ciul kosztowną) decyzję, że z początkiem maja wszystkie moje rowery (z wyłączeniem Emre) przechodzą na ceramiczne smarowanie by Momum. W tym celu z paczkomatu wyjmuję zapas na najbliższe pół roku.

Do pracy i nazad

Wtorek, 27 kwietnia 2021 · Komentarze(0)
Zmiana poranna. Zimno. Pierwszy wyjazd Hindenburga po wymianie sterów i gwintu w amorze. Wymiana pulpitu z kiery MRX Race Profil 680 mm na łamany 50 mm w górę risebar Author XCO 660 mm - robi się komfortowo. W niewyjaśnionych okolicznościach krzywię przednią tarczę hamulcową. Zły dzień. 

Wypad nad Chechło

Sobota, 24 kwietnia 2021 · Komentarze(0)
Grubszy trip z Leną. Wypad nad Chechło pod palmy. Trzy wlewki z czarnego cytrynowego Litovela i powrót. To był dobry dzień.

Matsuri - rozruch z Leną

Niedziela, 11 kwietnia 2021 · Komentarze(0)
Jazda próbna. Po kilku wojażach na "Oddechu" wracam do swojej karbonowej radości. Wraz z Leną wyprowadzamy maszyny na spacer do pobliskich Żernik. Wizyta u kopciuszka na lodach i kartofelkach. Spokojna niedziela. Będzie nowy komplet siedzeniowy dla mojej żony: sztyca Accent Compseries + siodło Bontrager Sport SL.


Wiatry niespokojne

Sobota, 10 kwietnia 2021 · Komentarze(0)
Weekend z wiatrem w pysk. Miał być wypad nad Zieloną, rozpaczliwie skończyło się na Świerklańcu. Nad Chechłem ludzi full. Po drodze nad zbiornik Kozłowa Góra zgubiłem się gdzieś w polach - przykra sytuacja. Oberża Szara otwarta dla rowerzystów, ale tym razem wyjątkowo trip bez ambrozji.













Breather - trzeci rozruch

Poniedziałek, 5 kwietnia 2021 · Komentarze(0)
Wiatr jak skwsyn. W roli głównej Scott mojej małżonki, który doczekał się wymiany ciężkiej sztycy Ovala na ultra lekką Truvativ XR.I nic więcej, bo to dobry rower jest!

W planach wypad w kierunku Kalet (STA), a precyzyjniej do Zielonej. Dojechałem do Bobrowników (STA). Żeby się nie zaziębić i nie wracać za szybko z podkulonym ogonem do chaty, pokręciłem w okolicy kamieniołomu jeżdżąc głównie po torowisku GKW. Szczęśliwie natrafiam na zacną miejscówkę, o której wcześniej było mi wiadomo nic. Pozostałości normalnotorowej bocznicy kolejowej z czasów działalności kopalni dolomitu. Na nasypie znajdują się: budynek nastawni, budynek i spore fundamenty wagi wagonowej oraz niewielka rampa boczna z wydzieloną częścią do rozładunku frontowego. Na betonowej obudowie rampy wciąż wyraźna tablica sygnału zamknięcia toru Z1. Wewnątrz nastawni śmietnisko z dość ładnymi, niezniszczonymi zabawkami i... częściami rowerowymi. Na końcu nasypu betonowy kozioł oporowy. Stan posunięty w poważną dewastację.